Tym razem Dolina Popradu. Zaczynamy w piątkę, ale za sprawą głównie Andrzeja już przed Łabową zostaje trójka. Nie odkryje chyba Ameryki jak napisze, że jego zmiany są mordercze ;), dodatkowo prawie całą trasę wiał niekorzystny wiatr. Za Muszyną zbieramy innych kolarzy którzy wcześniej zaczęli jazdę, dzisiaj chyba wszyscy wybrali Dolinę, pewnie z powodu przejazdu motorów, których minęliśmy lekko licząc parę setek.
Trenuje kolarstwo od 2005 roku. Pierwsze cztery lata na góralu, teraz zdecydowanie szosa lubię góry, ale lepiej jeżdżę po płaskim i pagórkowatym terenie.