Z Tomkiem. Tym razem przez Moszczenicę, Skrudzinę, pod szlaban, na Łazy Brzyńskie i pętlą do Sącza. Trening w dobrym tempie, na płaskim po zmianach na przeciwnym wietrze.
Tym razem trafiła się jazda samemu (jedynym chętnym do jazdy był Darek, ale jazda nocami to domena Kingi;)), dodatkowo motywował widok z przełęczy i dobra pogoda, choć na podjeździe cień i chłodno. Cały podjazd starałem się jechać na twardym przełożeniu.
Na zbiórce dużo mniejsza grupa niż tydzień temu (szóstka kolarzy). Kierunek na Ostrą przez Młyńczyska, zjazd do Limanowej i powrót przez Przyszową. Od samego początku szybko z bocznym wiatrem i w Jastrzębiu jedziemy już tylko z Mariuszem i Przemkiem. Na Ostrą w równym tempie po zmianach, szybkie i kręte zjazdy do Limanowej, a od skrętu na Przyszową mocne tempo z wiatrem do Naszacowic.
Z Krzyśkiem i Arkiem, do Wierchomli jechał też z nami Artur. Wyjątkowo szczęśliwie jeżeli chodzi o pogodę (zaczęło padać zaraz po dotarciu do domu, nie wiem jak koledzy ;)). Trening w dobrym tempie z mocnymi akcentami na podjazdach i pagórkach.
Trenuje kolarstwo od 2005 roku. Pierwsze cztery lata na góralu, teraz zdecydowanie szosa lubię góry, ale lepiej jeżdżę po płaskim i pagórkowatym terenie.