Znowu ciężki trening, tym razem w piątkę na Przełęcz Knurowską. Od samego początku mocne tempo a w Jazowsku bardzo mocne i asy odjeżdżają, my w dwójkę po zmianach wjeżdżamy na przełęcz. Zjeżdżamy się w piątkę dopiero od sklepu w Ochotnicy i już też w mocnym ale równym tempie do Sącza. Na Węgierskiej załapałem się jeszcze na maraton, ciekawe, że przy biegach ulice są zamknięte do ostatniego zawodnika, w wyścigach tylko dla peletonu.
Pogoda kiepska ale i tak lepsza niż zapowiadali jeszcze parę dni temu. Jak zwykle start honorowy w rynku, z którego za radiowozem jedziemy na start ostry na obwodnicy Starego Sącza. Tam jeszcze chwila postoju i start z mocnym wiatrem w twarz. Z początku wydawało się, że będzie spokojnie ale tak nie było ;), ciągłe przyspieszenia i naciąganie peletonu mocno dawały się we znaki. Za Rytrem roboty drogowe i trzeba mocno gonić pod wiatr. Do Krynicy jedziemy w średnim tempie z przyspieszeniami i zwolnieniami. Na podjeździe tracę kontakt z peletonem i dość pechowo jadę zawieszony pomiędzy dwoma grupkami, na zjeździe dojeżdża Artur i razem jedziemy do połowy podjazdu na Boguszę, tam mi odjeżdża (niezłą nogę miał dzisiaj ;)) i znowu sam aż do mety. Ogólnie odczucia gorsze niż rok temu choć średnia podobna, gdyby nie konieczność jazdy samemu to może byłoby coś lepiej a tak to tylko plecy napieprz... ;). Gratulacje dla Artura (świetna jazda). Miejsce niestety dalekie ze stratą ok. 15 min ;/. Zdjęcia (chyba zdecydowanie najszybciej opublikowane! ) dzięki Tomkowi (zaratustra) Link do strony ze zdjęciami
Trenuje kolarstwo od 2005 roku. Pierwsze cztery lata na góralu, teraz zdecydowanie szosa lubię góry, ale lepiej jeżdżę po płaskim i pagórkowatym terenie.