Ostatnio jakoś brakuje chęci na dłuższe dystanse, może przez zmęczenie pozostałe z sobotniej jazdy. Dzisiaj przez wysokie, Przyszową do Sącza, część jeszcze pojechała dokręcić a my z Arkiem do domu ;/. Jak nie popada to jeszcze popołudniu dołożymy ;).
Z Arkiem. Tym razem postanowiliśmy zjechać do Rytra, ale zjechaliśmy do Przyśietnicy (Arek prowadził ;)). Ciężki technicznie zjazd, nie na nasze umiejętności (1:1 w lądowaniach), dużo prowadzenia.
Trenuje kolarstwo od 2005 roku. Pierwsze cztery lata na góralu, teraz zdecydowanie szosa lubię góry, ale lepiej jeżdżę po płaskim i pagórkowatym terenie.